Jak łatwo można zauważyć, książki, które mają charakter opowieści, historii, opowiadania, czyta się łatwiej, ponieważ czytelnikowi dozowana jest porcja informacji. Po kolei poznajemy jakieś wydarzenia, dodawane są do tego opisy i z chwili na chwilę śledzimy dalsze losy bohaterów. Książki takie stanowią integralną całość i jako całość są odbierane.
Sztuką jest natomiast napisać książkę, która z założenia nie przekaże czytelnikowi opowieści, a mimo wszystko czytać się ją będzie bez wytchnienia. Sztuką jest napisać książkę, w której poruszy się najtrudniejsze zagadnienia filozoficzne i naukowe, a czytelnik odbierze je, jako dziecięcą igraszkę i przyswoi tak, jakby czytał książkę przygodową.
Brzmi nierealnie? Może i tak, ale Jean d'Ormesson, oddając czytelnikowi, za pośrednictwem wydawnictwa Znak, książkę "Traktat o szczęściu", pokazuje, że nie ma rzeczy nierealnych.
Czytelniku! Masz przed sobą traktat. Na pewno nie zwykłeś czytać traktatów, dlatego nie wiesz, czego się spodziewać. Ma on być o szczęściu, więc oczekujesz definicji uśmiechu i genezy zabawy. Okładka i blurb mogą Cię zwieźć. Delikatne kolory, kwiaty, kolibry i opinia Anny Muchy mogą sprawić, że uznasz tę książkę za coś mało poważnego. W końcu kto to widział, żeby traktaty opiniowała celebrytka.
Niech Cię to wszystko jeszcze nie zniechęca. Na okładce jest dłoń, a na dłoni książka. Pójdźmy tym tropem i zacznijmy czytać...
Początek może Ci sie wydać trudny, ponieważ jeszcze nie do końca wiesz, jak się ustosunkować do tego rodzaju literatury. Możesz nie wiedzieć o co chodzi, dlaczego ktoś coś do Ciebie mówi, co chce przekazać i czemu jest tam taki bałagan. Zastanawasz się też, czemu po kilku kartkach jeszcze się nie śmiejesz, gdzie to szczęście? Czemu w tej książce nie ma nic o uśmiechaniu się, za to wciąż ktoś szuka odpowiedzi kto, gdzie, po co i jak długo? Gdy pada pytanie "dokąd zmierzamy?", postanawiasz odłożyć lekturę. "O nie!", mówisz "Tylko nie takie banały!"... Nie możesz się bardziej mylić!
Nie mogę napisać o czym jest "Traktat o szczęściu", poza tym, że jest o szczęściu. Przewodnicy starają się pokazać odwieczną walkę człowieka z pytaniami, z przestrzenią, z ciałami stałymi, astralnymi, ze sobą samym, z bogiem pisanym z wielkiej litery oraz tym pisanym z małej.
Spotkamy się z opisem rzeczowym, konkretnym, reporterskim, ale również z opisem metaforycznym, nostalgicznym i retorycznym. Zresztą czytelniku, warto, żebyś wiedział już teraz: tej książki nie przeczytasz, tę książkę przemyślisz. Powiedz sam, jak często Ci się to zdarza?
Ta książka to nie tylko "Traktat o szczęściu", to również cała literatura, którą aż chcesz przeczytać teraz, zaraz, bo wtedy będziesz w stanie zobaczyć i zrozumieć więcej. Nie ważne czy autor wyczerpał temat, czy tylko go delikatnie musnął, ważne jest co zrobił z Tobą czytelniku, jak nastawił Ciebie do świata i do jego pojmowania.
Odważysz się przemyśleć książkę?
Do myślenia pobudził mnie portal sztukater.pl oraz wydawnictwo Znak, za co ogromnie im dziękuję.