Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 lutego 2015

książkotrzymacz


Już dawno nie buszowałam w internecie poszukując książkotrzymaczy. Prawie zapomniałam jak wiele radości mi to sprawiało! Koniecznie trzeba naprawić ten błąd! Zatem zaczynam! Szukam...
Niby takie nic, tylko wygięta półka, ale efekt bardzo ciekawy! www.eatock.com


A takie udawane książki na książki? Efekt stosiku w wielu wnętrzach jest wręcz pożądany, a ten konkretny pozwala uniknąć spektakularnego upadku, gdy książka, którą sobie upatrzyliśmy, leży na samym dole... www.gizmodo.com.au


Ha! Drabina! Co prawda wymusza na nas określone książkowe gabaryty, ale dla takiego efektu można kupować książki na wymiar! www.decoist.com


A takie urocze obrotowe cudeńko zdecydowanie przydałoby się w małych pomieszczeniach. Tyle uroku, a tak niewiele miejsca www.babble.com



No i wiadomo, że gdzie najlepiej książki się wpisują? W schody! www.decoist.com


Dzisiejszy przegląd zamknijmy fotką tego wspaniałego wnętrza. Wszystko, co uwielbiam w jednym pomieszczeniu. Cudo! www.imgarcade.com


Tak, po takim przeglądzie od razu mi lepiej. Czemu częściej tego nie robię? Nie wiem. Wiem natomiast, że teraz spokojnie mogę wracać do pracy. Miłego dnia!

wtorek, 10 lutego 2015

przerywam! Dalej nie czytam!


Cześć w nowym roku! Tyle obowiązków na głowie, że nie ma jak czytać. Serio serio! A jak już zabieram się do czytania (bo były urodziny i dostałam dwie książki), to niestety, ale przerywam! Dalej nie czytam! Kategorycznie nie i nie ma nawet mowy!
Ale od początku. Dostałam dwie książki na urodziny. Jedna o Beatlesach (kocham ich nad życie!), druga o... nie ważne o czym. Ważne jest to, że temat prosty nie jest, łatwy do przemyśleń nie jest, ciężki życiowo, tragiczny wręcz życiowo, igrający sobie z ludźmi nawet i generalnie bezlitosny. No a ja czytam (w sensie czytałam). Czytam (czytałam), czytam (czytałam) i czytam (czytałam), bo wciągająca cholernie, powiedziałabym nawet niebezpiecznie i grzesznie, bo nagle olewasz wszystko inne, udajesz, że nie dostrzegasz, udajesz, że jesteś z potrzeby natury dłużej w pewnych miejscach, śmieci wynoszą się podejrzanie długo, kanapka też dziwnie długo masłem się smaruje i ogólnie wszędzie tam, gdzie uwaga poświęcona jest duperelom i nikt dziwić się nawet nie ma zamiaru, że nagle Ciebie nie ma, bo przecież poszła tam, czy tam i wróci zaraz, ja czytam (czytałam)!. 
Ale potem przychodzi ten moment, gdy akcja wciąga jeszcze bardziej, a taka jest, że nie chcesz tego, bo akcja nie rozwija się po Twojej myśli, dotyka nawet tematów, których dotykać nie chcesz, każe myśleć o tym, o czym myśleć nie masz zamiaru. I nie możesz spać, żyjesz w cieniu tejże akcji, tychże bohaterów. A dalej nie chcesz. W tej materii nic się nie zmienia. I myślisz, myślisz (nie używam czasu przeszłego tutaj, bo myślę wciąż) i już wiesz, że to będzie jedna z tych książek, które przerwiesz świadomie. Nie ten moment, nie ten czas, nie ten stan umysłu. Przerywam! Dalej nie czytam! Może kiedyś...