Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 26 kwietnia 2011

Jądro życia

Słuchajcie! Zrecenzowałam e-booka. Tak dla próby, tak, żeby zobaczyć, tak o. Wiecie co myslę o takich książkach, bo pisałam o tym wcześniej. Powiem Wam, że raczej podejścia nie zmieniam, dlatego, że nie ma nic piękniejszego, niż ciężar książki. No ale nic to, oto recenzja e-booka o tytule "Jądro życia" autorstwa Hanny Łucji Kowalczyk:

      Na pewno nie raz słyszeliście piosenki należące do gatunku POP. Często zbudowane są one z takich samych, powielanych, zużytych i mało wyszukanych frazesów. Podobne wrażenie ma się czytając niektóre wiersze autorstwa Hanny Łucji Kowalczyk z tomiku "Jądro życia".
      Zbyt ckliwe, mało wyszukane, zanadto patetyczne, a najgorsze, że mało odkrywcze. Nie mają w sobie nic z błyskotliwej poezji Szymborskiej i ze zgrabnych tworów Mateusza Kurcewicza. "Strumienie Edenu", "fontanna Twoich oczu", "ścieżka życia" oraz "szlak Twojego serca" to zwroty, które odstraszają od wierszy, budując jedynie stereotyp poezji romantycznej. Czytając je mam wrażenie, że brakuje mi huśtawki porośniętej bluszczem i białej, zwiewnej sukni, a na głowie wianka. Tego każdy spodziewa się po wierszach o miłości i tego nie chce znaleźć.
      Oczywiście nie jest tak, że są one absolutnie nie do przyjęcia. Na szczególną uwagę zasługują wiersze "Bez liter", "Galeria sztuki" oraz sam początek "Słownych ramion". To one właśnie mają to, czego brakuje innym wierszom z książki. Zgrabne, interesująco dobrane słowa, celnie trafiają w to, o czym chcą opowiedzieć: "zedrzeć ze mnie moje słowne ubranie to sprawić, bym milczała. Milcząc jestem naga". Wiersze te, podobnie jak i inne, są nasiąknięte erotyzmem. Przebija z nich również miłość i radość, co może w pewnym stopniu rekompensować braki opisane na początku. Autorka jest szczęśliwa i chce odrobinę tej szczęśliwości przekazać czytelnikowi. Mamy zatem mężczyznę, mamy kobietę, mamy więź między nimi, mamy obietnicę pamiętania i oddania, mamy radosne połączenie w jedno (motyw pojawiający się w kilku wierszach), mamy radość z bycia razem i pewność wytrwania.
      Wiersze te serwują nam dość nietypową podróż, ponieważ tworzą pewnego rodzaju sinusoidę. Autorka używa zwrotów podniosłych, zbyt ciężkich słownie, zbyt lekkich znaczeniowo, a z drugiej strony dodaje wyrazy potoczne, codzienne, można by powiedzieć, że kolokwialne. Nie wiadomo co chce przez to osiągnąć, poza lirycznym bólem głowy. Jednak jeśli ktoś chce poczytać o miłości i na ból głowy nie zważa, zapraszam!


(e-book został przekazany od portalu nakanapie.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz