Proszę Państwa oto blurb! Dumnie wypina zdania na końcu książki. Pręży się i błyska białymi literkami. "Czytajcie mnie!" woła, "Jestem interesująca!".
I tylko łypie wyrwanymi z opowieści fragmentami, aby dopaść i całkowicie podporządkować sobie niewinną ofiarę. A ja, czytelnik, nieświadomy niczego, naiwnie wierzący w dobre intencje wydawców, wystawiam się na chytre nawoływania komentatorów. Pytanie teraz, czy blurb nas tylko zwodzi? Czy może chce, żebyśmy koniecznie zauważyli, że książka, którą mamy w ręku jest godna uwagi?
"Wielki smród" jest troszkę taką blurbową pułapką. Zapowiada się interesująco i niespotykanie. Morderstwo w kanałach, tajemnicze szaleństwo i jedyna nadzieja w łapaczu szczurów. Mroczna i niespotykana powieść umieszczona w morzu gówna. Do tego napisana przez kobietę, co pozwala podejrzewać, że brutalny temat, jakim jest morderstwo, opowiedziany zostanie delikatnie i subtelnie, co daje nam w rezultacie, zawrotną mieszankę emocjonalną.
I owszem, kobiecą rękę w opowieści widać i da się ją odczuć. Autorka skupia się na detalach w opisywaniu świata przedstawionego, postaci może nie za wiele robią, nie za wiele się dzieje, ale za to wszystko wygląda bardziej i wygląda intensywniej. Wszystko czuje mocniej i przeżywa intensywniej. Czerwień ma nieskończoną ilość odcieni, a ściana nie jest zwyczajnie prosta i twarda. Pytanie tylko czy właśnie tego oczekujemy po powieści z wątkiem kryminalnym w tle.
Całość historii jest za nadto rozwlekła, autorka rozwija wątki, które po powierzchownym przemyśleniu, okazują się mało ważne dla całości historii. Czyta się tę książkę w nadziei na jakieś nagłe zwroty akcji, ale w tej materii czytelnik może być raczej rozczarowany.
To, co natomiast porywa, to fenomenalne opisy podziemi, które mogą skłonić czytelnika do refleksji, niekoniecznie powiązanej z opowieścią. Czytając tę książkę musicie być również gotowi na głęboką więź z głównym bohaterem. Jest to zdecydowana zaleta tej książki i jej kobiecego aspektu. Tylko kobieta może tak zbudować postać, że czytelnikowi jest przykro, gdy musi się z nim rozstać. Delikatność i cała estetyka odrobinkę bardziej, to to, co lubię w kobiecej literaturze.
Delikatność z gównem w tle. Dla ciekawych, polecam.
Tematyka książki mnie odstrasza...daruję sobie...
OdpowiedzUsuńoj tam, odrobinka łajna jeszcze nikomu nie zaszkodziła :)
OdpowiedzUsuń