Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 4 stycznia 2011

traf książką w półkę

traf książką w półkę, czyli jak wybrać książkę, żeby wiedzieć, że nie wyrzuciło się pieniędzy w błoto. Otóż muszę Was zasmucić: nie ma przepisu na odpowiednie rozpoznanie książki. Jest to za kilka rzeczy, które można zrobić, żeby jako tako się uzbroić w wiedzę pozwalającą nam ocenić zawartość książki bez zaglądania do niej

1) rozmowa ze ze znajomymi (niekoniecznie muszą mieć oni taki sam gust jak Wy, ale skoro są Waszymi znajomymi oznacza to, że ich znacie i możecie ocenić jak bardzo to co im się podobało spodoba się Wam, albo jak bardzo to, co podoba się im, na 100% nie spodoba się Wam)

2) programy książkowe w telewizorni (kiedyś leciał program "Wydanie drugie poprawione" i można było posłuchać tam jakie książki obecnie są popularne, co przeczytać warto, a czego nie)

3) wszelkie recenzje (możecie poczytać u mnie na blogu, albo możecie poszukać na innych portalach internetowych i przekonać się co o książce mówią ci, którzy już ją czytali. Niekoniecznie mają oni rację, ale przynajmniej mniej więcej będziecie wiedzieli co o danej książce myśleć i czego się po niej spodziewać)

4) wielkie nagrody i małe nagródki (już po raz trzeci podejmowany przeze mnie temat, Nike, Nobel, paszporty Polityki itd., itp. Niekoniecznie muszą mieć rację, ale przynajmniej macie jako takie pojęcie o jakich książkach się mówi, jakich autorów wypada znać i o jakich książkach wypada wiedzieć, jeżeli chce się być uznanym za znawcę)

5) top sprzedaż (czyli wszystkie te książkowe listy przebojów. Chociaż to według mnie najmniej miarodajny sposób, ponieważ takie listy powstają na zasadzie bestsellerów, a jak powszechnie wiadomo nie zawsze to co lubią wszyscy jest wartościowe. Często bywa wręcz przeciwnie!)

6) kontynuacja (jeżeli kupiliście już jakąś książkę danego autora i spodobała Wam się, to jest duże prawdopodobieństwo, że kolejna rownież Wam się spodoba. Ja w ten sposób mam już wszystkie książki Arturo Perez Reverte, Tolkiena i uzupełniam Eco oraz Pamuka. Oczywiście działa to też w drugą stronę. Na przykład ja nigdy nie kupię już nic Hrehorowicza, bo nie zniosę kolejnych "Wyznań..."

7) chybił trafił (totalne ocenianie książek po okładce)

8) blurby (krótkie notki na tyle książki. Tylko trzeba wziąć pod uwagę, że pisał je ktoś z wydawnictwa, co oznacza, że zdecydowanie obiektywny nie był)


no... póki co tyle mi przychodzi na myśl.
Zapraszam do dzielenia się swoimi pomysłami na dobry książkowy przepis!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz