kilkakrotnie już pisałam o tym, że audiobooki to nie wyjście dla mnie, a przynajmniej nie sposób na wartościową lekturę. I oczywiście mówiłam czemu, mówiłam jak, ale nie ma na świecie nic lepszego jak poparcie drugiej osoby. I okazało się, że czekać nie muszę długo, ponieważ pomocą mi służy pisarz Henry, bohater opowieści "Beatrycze i Wergili" autorstwa Yann'a Martela.
Zobaczcie co mówi:
"Czytanie samemu i słuchanie cudzej lektury to dwa odmienne doświadczenia. Nie panując nad słowami, które polecono jego uwadze, nie mogąc iść własnym krokiem, ale wlokąc się niczym więzień przykuty łańcuchem do innych, odkrył, że nie przez cały czas uważał i nie wszystko zapamiętał."
Także sami widzicie!
A tak na marginesie już niedługo recenzja tej książki na moim blogu. Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz