Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 18 września 2012

Ojciec Pio. Wizjoner naszych czasów. Listy


     Ojca Pio raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Zakonnik, mistyk, stygmatyk, niesamowity kapłan z Pietrelciny. Na msze, z jego udziałem, schodziły się tłumy. Został on kanonizowany przez Jana Pawła II 16 czerwca 2002 roku. Posiadał niesamowitą moc, którą zjednywał sobie ludzi, wiele osób twierdziło, że po kontakcie z nim zostali uzdrowieni. Kolejki do konfesjonału, w którym spowiadał, nie miały końca. Mimo to nie uchronił się przed zarzutami o fałszerstwo, mistyfikację i oszustwa. Władze kościelne kilka razy próbowały odsunąć go od pełnionych funkcji, mając na uwadze dobro ich samych oraz ojca Pio. Zakonnik nie potrafił się z tym pogodzić i wielokrotnie prosił o pozwolenie na kontakt z wiernymi. 
     Jest to postać o tyle interesująca, że nie trzeba być osobą wierzącą, aby zafascynować się jego losem i dać się ponieść wszystkim emocjom, które są z nim związane. Zresztą publikacji, opisujących życie Ojca Pio jest mnóstwo. Jest to wynik przede wszystkim tego, że żył on w latach 1887- 1968, a więc stosunkowo niedawno. Możliwe było zobaczenie go, usłyszenie. Rzadko nadarza się okazja, aby znać kogoś, kto zostaje ogłoszony świętym, stąd pokusa, aby przyjrzeć się jemu, poznać jego sekret i zrozumieć na czym polega magia.
     "Ojciec Pio. Wizjoner naszych czasów. Listy" to książka, która zawiera 23 listy napisane przez Ojca Pio, adresowane do jego współpracowników, przełożonych i znajomych. Nie należy się spodziewać wartkiej akcji, nie jest to również pozycja, którą można "połknąć" w jeden wieczór. Aby zrozumieć jej przesłanie, należy już na początku uzmysłowić sobie z czym mamy do czynienia. Będzie to seria listów, które wychwalają Boga, podkreślają ogromne znaczenie Jezusa dla każdego człowieka oraz wpływ, jaki miał On na Ojca Pio. Zakonnik z Pietrelciny wielokrotnie będzie podkreślał, że odczuwa ogromny ciężar, że ma wrażenie jakby umierał, prosi o gorącą modlitwę, jednocześnie podkreślając, że w cierpieniu należy upatrywać sensowności, bo skoro ono jest, oznacza to, że jest się częścią większego, boskiego planu, w który należy bezapelacyjnie wierzyć.
    Nie należy tej książki traktować zbyt religijnie, pochwalne, modlitewne zwroty nie powinny zrażać czytelników niezwiązanych z kościołem. Należy do niej podejść jak do pewnego rodzaju studium cierpienia człowieka. Listy, napisane przez samego Ojca Pio, mogą być bardzo wyraźnym drogowskazem do tego, aby zrozumieć co dzieje się w umyśle człowieka, który w zadziwiający sposób wpływa na innych. W jaki sposób postrzega on świat, czego się wyrzeka, o co zabiega. To, co uderza, podczas czytania ,to absolutne posłuszeństwo względem władz kościelnych, bezkompromisowość w stosowaniu się do zarządzeń przełożonych i całkowita ufność w ich słuszność. Ojciec Pio wielokrotnie też prosi o modlitwę we własnej intencji, co oznacza, że ogromną nadzieję pokłada w Bogu i wierzy w Jego siłę.
     Jeśli chodzi o styl książki to Ojciec Pio pisze w sposób spójny i jasny. Listy są oczywiście patetyczne, jednak należy pamiętać, że język, jakim posługuje się zakonnik, jest językiem kościelnym, mającym swoje źródło głównie w Piśmie Świętym, a właśnie w taki sposób jest ono napisane. Mimo to teksty są krótkie i łatwo za nimi nadążyć, zwłaszcza, że Ojciec Pio czasami powtarza swoje przesłanie do kilku odbiorców. 
     Nie odczułam jednak, aby ktoś odkrył przede mną tajemnice i zjawiska mistyczne, jak jest napisane w blurbie. To, co odczułam, to podróż w głąb człowieka, któremu sama wiele zawdzięczam, poznanie intymnych przeżyć i obaw. Chyba najlepiej opisze to wyświechtany frazes, który w wyliniałych słowach stwierdzi, że ktoś tak mistyczny, może być też tak zwyczajny. 



za książkę dziękuję wydawnictwu Salwator oraz portalowi sztukater.pl

2 komentarze:

  1. Ojciec Pio jest również mnie bliski i z książką chętnie się zapoznam bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko nie czytaj jej za jednym zamachem. To zdecydowanie wpływa na niekorzyść

    OdpowiedzUsuń