Ostatnio musiałam zmierzyć się ze spadającymi książkami, a wszystko za sprawą remontu i nowego zestawu półek. Niestety w Polsce trudno dostać ciekawe książkoniespadacze. Do wyboru są jedynie metalowe, bez wyrazu, lub wszystko to, co swego czasu zaserwowała nam Ikea. Polscy designerzy również nie podjęli jeszcze tematu i bazują na szwedzkim wyrobie. Dlatego na razie pozostaje mi cieszyć oko zawartością internetu i przemyśleć zamówienia z zagranicznych stron.
Na stronie curledupwithabook.wordpress.com odnalazłam odrobinę książkowych witaminek:
Bardzo ładnie się świeci, chociaż obawiam się, że zbyt kolorowa okładka mogłaby przyćmić nasze jabłuszko.
Jeśli natomiast macie sporo miejsca na półce możecie zorganizować sobie taki wachlarz ze strony trendsupdates.com:
Może stworzyć ciekawy wizualny efekt, tylko mam wrażenie, że nie można przesadzić z ich ilością.
Na stronie emorfes.com i jamielatendresse.com znalazłam guliwerowe akcenty książkowe. Odrobinę sensacyjne, bo przecież za chwilkę ma się stać coś złego (książka gigant atakuje!) i lekko atletyczne (książkę gigant powstrzymuje zwykły obywatel!), ale na prawdę ciekawe. Oby tylko nie zniknęły w ogromie książek:
Muszę powiedzieć, że ta surowa ściana idealnie się z nimi komponuje.
Na stronie trendhunter.com kolejna porcja literackich witaminek i zdecydowane orzeźwienie dla nudnych półek:
Chyba ten książkoniespadacz i jabłuszko na razie najbardziej do mnie przemawiają.
Znalazłam też coś romantycznego, chociaż muszę przyznać, że bez serduszek na końcach wyglądałoby zjawiskowo. Temat do przemyślenia:
Ten czerwony i serduszkowy książkoniespadacz znalazłam na stronie booksake.blogspot.com i po drobnych przeróbkach na pewno postawiłabym go na swojej półce.
Na koniec pokażę Wam jeszcze domek w domku, czyli jak wnieść kilka domów do naszego mieszkania. Znalezisko ze strony dornob.com:
i jak Wam się podoba dzisiejsza kolekcja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz