Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 2 października 2011

książki, których mogłoby nie być

Kilka postów temu deklarowałam polowanie na niepotrzebne książki. No to zaczynamy. Jakich książek mogłoby nie być? Na pierwszy ogień niech zatem idą te największe oczywistości. Małe książeczki dawane sobie nawzajem z okazji bycia mamą, przyjacielem, mężem, żoną, babcią, dziadkiem, człowiekiem, ble ble ble...

i powiem Wam tak, takie książeczki nie mają złej idei. To miłe dać komuś bliskiemu dowód naszych uczuć i przywiązania, ale czy na prawdę musi on tak wyglądać? Przede wszystkim książeczki te są bardzo drogie i zwykle lądują w koszu, lub gdzieś tam pochowane po najgłębszych zakamarkach w domu, lub po prostu dawane są jeszcze komuś innemu i tak zyskują status "przechodniego prezentu". Moim zdaniem są znacznie przyjemniejsze sposoby pokazania komuś, że nam na nim zależy. Nie trzeba od razu wydawać 20 złotych. W to miejsce kupcie doniczkowy kwiatek, albo zabierzcie kogoś na przyjemny spacer. Cokolwiek, byle nie napędzać spirali niepotrzebnych wydatków. A na koniec Wam powiem, że wydaje mi się, że takie książeczki wcale nie pokazują nic miłego. Wyprodukowane z kropkami, na których wypisuje się imię. Nikt z kupujących pewnie ich nawet nie czyta i sam nie wie co daje. Lepiej samemu coś naskrobać na papierze!

5 komentarzy:

  1. O rany, dokładnie - u nas są przechodnie, bo i tak nikt w nich nie wpisuje dedykacji!

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem gotowa zaryzykować stwierdzenie, że sporo osób nie wie, że gdzieś tam, w czeluściach malutkich stroniczek, jest miejsce na dedykację.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorzucam "puste" książki o tytule "Wszystko, co mężczyźni wiedzą o kobietach".
    Nawet na notes się nie nadaje, bo papier lichy.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak tak! Idealny przykład wywalania kasy! Śmiech się kończy, puste strony zostają

    OdpowiedzUsuń