od kiedy tylko pracuję, zawsze starałam się znaleźć kawałek wolnego czasu w pracy, żeby poczytać. Pamiętam, jak rozdawałam kiedyś ulotki. W jednej ręce stos ulotek, w drugiej książka. Potem, gdy przyszły prace, gdzie nie dało się jednocześnie pracować i czytać, to starałam się to robić na każdej przerwie. Nie wspominam oczywiście o drodze do pracy, bo gdyby tylko używałam autobusu do przemieszczania się, to to było nieodzowne. W każdym razie czytanie w pracy zawsze było i jest bardzo przyjemne. Jednak mimo wszystko trzeba zachować jakiś umiar. I nie mówię tutaj tylko o zaniedbywaniu obowiązków, bo tego nam robić nie wolno, ale raczej o zaniedbywaniu koleżanek i kolegów. Gdy zbyt wiele się czyta na przerwach, to czasem można być nieźle do tyłu w kontaktach towarzyskich.
Na szczęście mam teraz taką pracę, gdzie zdarza się, że mam troszkę wolnego czasu, a akurat nie ma zbytniej możliwości porozmawiać z kimś z pracy.
Oczywiście idealnym stanem byłaby praca, polegająca między innymi na czytaniu. No cóż... może kiedyś...
Powiedzcie mi, jak sprawa wygląda u Was? Czytacie w pracy?
A jak inaczej. Nie robię tego kosztem obowiązków, ale jak mam przerwę, chwilę wolną czy też nic do roboty to zawsze jakąś lekturę mam przy sobie. To podobnie jak z grami flashowymi.To się po prostu robi i już:)
OdpowiedzUsuńJa miałam wyjątkowe szczęście dotychczas do czytania książek w pracy. Przez dwa lata sobie książki w pracy podczytywałam. No wiadomo, że tylko wtedy kiedy mogłam sobie na pozwolić. Bywało, że miałam na czytanie całą 12h godzinną dniówkę. Jak miałam dyżur w weekendy (to był Ośrodek Interwencji Kryzysowej i Schronisko dla Matki i Dziecka), to nic się tam zazwyczaj w niedziele czy soboty nie działo, więc sobie czytałam i czytałam:) Cała sobota mi na tym schodziła, fajne to nie było, ale ile ja książek w owym czasie przeczytałam, to moje:) Potem przez kilka miesięcy pracowałam w sklepie, gdzie też roboty dużo nie było i mogłam czytać, ale to było dość mocno jednak męczące.
OdpowiedzUsuńEhh szkoda, że nikt mi nie płaci za czytanie książek i za spanie hihi
No nie, czasem przy śniadaniu, ale to też nie książkę, tylko jakąś gazetę. Nie da rady.
OdpowiedzUsuń