kto z Was nie lubi przekładać, układać, dokładać, podkładać i ogólnie -kładać swoich książek? Kto nie lubi ich segregować, opisywać, oglądać, kartkować? No kto? Ja na pewno to uwielbiam. I Chciałabym się z Wami podzielić radością, której zaznałam kilka dni temu porządkując regał z książkami. Długi remont sprawił, że musiałam wszystkie te zakartkowane cudeńka pochować na dno szafy, ale wreszcie przyszedł dzień, w którym mogły one znów ujrzeć światło dzienne.
Roboty było co niemiara,
bo i tyleż samo książek. Różni autorzy, różne style,
różna tematyka, różne wielkości, grubości,
"kolorowości" i wysokości.
Generalnie RÓŻNE.
Praca trwała kilka godzin, ale zakończyła się pełnym sukcesem.
Zatem pytam po raz drugi: Kto z Was uwielbia siedzieć nad swoimi książkami? No kto? :)
(to co widzicie to oczywiście zaledwie ułamek całego księgozbioru, ale chciałam Wam pokazać ogrom chaosu, jaki zapanował na chwilkę w moim rodzinnym domu)
Ja! Ja! Ja! Kocham. Każda minuta z książką jest piękna. Mam jeszcze manię zakładkową.
OdpowiedzUsuńCo do układania, to nigdy nie mogę się zdecydować, czy obok autorzy, czy wydawnictwa, czasem musi być wielkość, bo półki mają różne rozmiary... I te chwile są cudne, gdy tak siedzę, taksuję je wzrokiem, pytam... hmmm :)może Ci pomóc?
znam ten ból. Czy autorami, czy kolorami, czy wielkościami, czy tematyką. Ale za każdym razem to taka sama fantastyczna zabawa :) A za pomoc dziękuję :) Skorzystam w przyszłości, bo tym razem się uporałam sama. Kilka godzin i gotowe :)
OdpowiedzUsuńA ja układam emocjami - na przykład głęboko te, które najbardziej kocham, żeby nikt ich nie dotknął, żebym tylko ja o nich wiedziała. a innym razem takie na samym przedzie, żeby się chwalić, chwalić, chwalić.
OdpowiedzUsuńZawsze blisko te, które chcę przeczytać najszybciej naj-zaraz.
Ale co jakiś czas wyciągam wszystkie z półek, bo akurat naszła mnie przekładaniowa ochota.
Bardzo to lubię.
A kolor ścian masz przepiękny!!!!!
Ja to uwielbiam tak ekstatycznie, że najchętniej co kilka dni rozgrzebywałabym swój księgozbiór i układała wszystko na nowo :) zresztą już jako dziecko z zapałem numerowałam książki, robiłam im karty jak w bibliotece, katalogowałam, reorganizowałam - pyszna zabawa :) obecnie niestety największym problemem jest, że powoli już nie mam gdzie tego wszystkiego układać... ale póki jest jeszcze skrawek podłogi, nie jest źle ;)
OdpowiedzUsuńMarpil, dzięki za docenienie moich ścian :) :)
OdpowiedzUsuńCo do miejsca, to powiem Wam, że ostatnio mój Tomek zamontował mi cztery dodatkowe półki. No i książki złapały nieco oddechu. I jeśli chodzi o katalogowanie, to zrobiliśmy coś takiego w exelu. Wiele ułatwia. Brakuje tylko rubryczki z informacją na której półce mogę znaleźć daną książkę.
Tak ja też uwielbiam grzebać się w moich książkach. U mojego taty są dwie szafy zamykane, gdzie schowane są książki, niemieszczące się na półkach i niby za każdym razem wiedziałam co tam znajdę ale i tak doświadczałam takich emocji jakbym odkrywała lądy nieznane. Na szczęście czy też na nieszczęście w moim domku nie ma jeszcze książek tak dużo żeby musiały stać w dwóch rzędach. Nie wyobrażam sobie tego żeby jakieś moje książeczki stały schowane, ukryte za innymi. One są chyba wtedy nieszczęśliwe, nie oddychają chyba:)) Uwielbiam je układać. Teraz stoją autorami ale tak żeby się sprytnie wydawnictwa w miarę zgadzały. Lubie je dotykać i podczytywać. Szczególną atencją obdarzam półeczkę historyczną:)
OdpowiedzUsuńNaia- jak byłam mała to też bawiłam się w bibliotekę hihi.
Marto- ja też mam swojego Tomka hihi ale mi nie zamontował dodatkowych półek buuu. (pewnie dlatego, że nie bardzo jest miejsce by je zamontować)
Pozdrawiam ciepło i dziękuje za wizytę na moim blogu z cytatami:))