Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 6 lutego 2011

Wypożyczać, czy nie wypożyczać? Oto jest pytanie!

Jakiś czas temu zastanawialiśmy się czy warto pożyczać komuś książki. Temat okazał się na tyle gorący, że dyskusja rozpoczęła się na blogu, a skończyła na facebooku, co pokazuje jak interesujący i nie do końca wyjaśniony jest to problem. Dzisiaj jednak chcę zapytać Was, czy warto wypożyczać książki z biblioteki.
Muszę powiedzieć, że ja osobiście mam do bibliotek stosunek ambiwalentny, ponieważ kiedyś były one dla mnie głównym miejscem czytopoju. Uwielbiałam pożółkłe kartki i sfatygowane okładki. Zdecydowanie łatwiej czytało się książkę już kilkaset razy przekartkowaną, niż taką, którą otwiera się pierwszy raz i nie można jej położyć swobodnie na biurku, bo się sama zamyka. No a same wizyty w bibliotekach zajmowały mi całe godziny. To wybieranie i wybrzydzanie było po prostu bezcenne.
Jednak od pewnego czasu wolę książki kupować. Mieć je na półce. W sumie nie potrafię wyjaśnić czemu tak się dzieje. Po prostu lubię je mieć :) Lubię na nie patrzeć, lubię je wycierać z kurzu. I nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o samą chęć posiadania, to nie tak jak w średniowieczu, nie chodzi mi o pokazanie i udowodnienie czegokolwiek. Po prostu lubię książkę kupić, przeczytać, odłożyć na półkę, wracać do niej kiedy tylko dusza zapragnie i patrzeć się na te kolorowe mury powstające na każdej półce.
Ja mam tak... a jak Wy?
Wydaje mi się zresztą, że podobnie jak ja ma dużo ludzi, bo i od samych bibliotekarzy słychać głosy, że ich miejsca pracy odwiedza stosunkowo mało czytelników. I chociaż te czytopoje nie wysychają to jednak coraz mniej zwierzyny. Dlatego biblioteki starają się wyjść naprzeciw potrzebom ludzi i poza książkami dają im również i inne profity. I tak dla przykładu Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Josepha Conrada Korzeniowskiego w Gdańsku stworzyła coś takiego jak "Karta do kultury".  Poza tym, że ułatwia ona poruszanie się książkowe między różnymi filiami tejże biblioteki, to dodatkowo pozwala na zakup tańszych biletów na przeróżne wydarzenia kulturalne. Karta kosztuje jedynie złotówkę, a staje się, jak określa to sama biblioteka, przepustką do kultury. No proszę!
Więc jak teraz? Warto wypożyczać, czy nie warto?
A może znacie jeszcze inne biblioteki oferujące ciekawe dodatki dla czytelników?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz