No to wcale mnie nie zdziwiliście! Wolicie okładki twarde, zamiast miękkich. Chociaż nie, jednak zdziwiliście, bo myślałam, że nikt nie zaznaczy okładki miękkiej, a tu proszę, aż dwa głosy. Okładka miękka jest mało praktyczna. Szybko się niszczy, szybko rogi się "rozdwajają", a kartki obcierają. Nie trzeba nawet za bardzo się o to postarać. No i książka nie wygląda już tak szlachetnie. W domu mam pełno starych książek i chociaż zdarza się tak, że twarde okładki często się odrywają, to jednak nawet zniszczone ochraniają kartki w środku, dodając samej książce szacunku. A okładki miękkie wyglądają mało elegancko.
Oczywiście zdarzają się też okładki broszurowe, miękkie, ale powlekane śliskim materiałem, z przedłużonymi stronami. Takie też lubię. Z nimi kojarzy mi się przede wszystkim mój bedeker, który musiałam kupić do szkoły podstawowej i z którym chodziliśmy po Trójmieście wyszukując poszczególne elementy. Nawet nie macie pojęcia jaka byłam dumna mając taką piękną, idealnie ukształtowaną książkę. Ahhhhh! :)
Zdecydowanie okładka twarda.
OdpowiedzUsuńA ja tam wolę miękkie okładki. Lżejsza jest wygodniejsza w torebce, w tramwaju, w pociągu. Fakt, twarda się lepiej prezentuje, ale książki w końcu są do czytania, a nie do pokazywania na półce:)
OdpowiedzUsuńa ja muszę powiedzieć, że mi się też wygodniej czyta te w twardej okładce. Bo te w miękkiej trzeba trzymać, żeby się nie zamknęły. A te z twardą są najczęściej szyte i się nie zamykają. O! Kolejny plus :)
OdpowiedzUsuń