Łączna liczba wyświetleń

środa, 19 lutego 2014

mniej znaczy więcej, czyli książkowe okładki

Dzisiaj troszkę o minimalizmie i dlaczego czasami (a właściwie całkiem często) mniej wszystkiego oznacza zupełnie więcej. Niech obrazy przemówią same za siebie (zresztą wszyscy tak bardzo lubimy). Oto kilka książkowych okładek:










Obrazy przemówiły. Co Wam powiedziały?

2 komentarze:

  1. Ciekawe, ale jednak wolę bardziej rozbudowane projekty okładek. Nie sięgnęłabym po żadną z nich, gdybym nie znała tytułów i po prostu szukała czegoś na półce w księgarni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że ja wprost przeciwnie, to głównie ku nim skierowałabym swoje kroki w księgarni. I chociaż nie powinno się oceniać książek po okładce, to pewnie zrobiłabym to z rozkoszą :) (tylko ciiiiiiii...) :)

      Usuń