Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 stycznia 2012

hasła, jak małe książki

Nadszedł czasy, aby porozmawiać o encyklopediach. Każdy z nas na pewno je ma. I nie tylko encyklopedie. Mogą też być słowniki, leksykony i inne takie zbiory różnych haseł. Przeglądamy je, ale czy zdarza się nam je przeczytać? Czy zdarza się, że bierzemy taką książkę do ręki, robimy herbatkę i siadamy w fotelu, żeby poczytać?
Jest to trudne, bo nie ma tam żadnej spójności, poza tematyką i kolejnością alfabetyczną. Wiedzy jest tak wiele, w tak szybkim czasie podanej, że często nie jesteśmy w stanie jej przyswoić. Czy przez to encyklopedie nie tracą Czy nie są skazane na wieczne nieprzeczytanie?

1 komentarz:

  1. W liceum miałem taką zabawę, że otwierałem na chybił trafił encyklopedię lub słownik. Palec mój opadał na słowo lub hasło, później przez cały dzień starałem się jak najczęściej używać tego słowa, wplatać go we wszelkie możliwe konwersacje... Encyklopedie dawniejsze można było spróbować przeczytać - hasła były rozbudowane, opisowe. Dzisiejsze encyklopedie mają charakter użytkowy i skazane są na nieprzeczytanie:)

    OdpowiedzUsuń