Literatura czai się wszędzie. To bardzo znana teza, powtarzana na tym blogu do znudzenia. Jednak najprzyjemniej, gdy to czajenie się przybiera interesujące formy dzięki miejscom, ludziom, światłu, nastrojowi i nastawieniu. Gdy nie jest to coś oczywistego, jak elegancka księgarnia, w centrum miasta, lub biblioteka, w której czajenie się przybiera mało tajemniczy wymiar codzienności i przewidywalności.
Stąd moje zafascynowanie miejscami, które wyglądają tak, jakby ktoś ukradł je z innej czasoprzestrzeni (lub mniej drastycznie, np. pożyczył) i wlepił w naszą rzeczywistość. Stara część Wrzeszcza ma takie miejsce. Zrobiłam zdjęcia. Popatrzcie:
Zdjęcie co prawda nie oddaje całkowicie charakteru tego miejsca, ale z jakiegoś powodu nie mogłam oderwać od niego wzroku. Bardzo spodobała mi się kompozycja ciemnych, grubych ścian, starych krat, ogromnego napisu i tego parapetu w szachownicę. Tu sprzedaje się książki. Ot, po prostu. A z tego co widzę, i co jest najważniejsze, te książki się tutaj też kupuje, co jest cenne.
Zresztą, na marginesie dodam, że Wrzeszcz jest przepiękny i chociaż trudno uchwycić czar i magię wieczornego spaceru zwykłym telefonem, to mimo wszystko spróbowałam i mam dla Was takie oto dwa zdjęcia:
Uwielbiam w miastach tę ich zmienność. Uwielbiam to, że każda pora dnia i nocy pokazuje za każdym razem coś nowego. Zupełnie jak czytanie książek. Przedmiot nieskończonej interpretacji...
A teraz zmienię temat i powiem Wam, że jutro na blogu pojawi się wywiad. Może i tym razem ktoś się pokusi o zgadnięcie z kim miałam przyjemność pogawędzić?
Dam Wam wskazówkę: przede wszystkim ten ktoś pisze książki science-fiction, poza tym zajmuje się również komiksami i dodam, że pochodzi z Warszawy. Kto wie?
Może jeszcze jakaś podpowiedź
OdpowiedzUsuńhmm... będzie za łatwo :) Ale dobra, dodam, że to mężczyzna
UsuńGdzie ta księgarnia się znajduje? Bo jak byliśmy dwa lata temu w Gdańsku to mieszkaliśmy we Wrzeszczu w akademikach na takiej górce to chyba była ulica Studzianki. I jak schodziliśmy (lub zjeżdżaliśmy rowerami) na dół (cel:plaża Brzeźno), to najpierw mijaliśmy przystanek, a potem była taka księgarenka, ale ona chyba nie była taka narożna. Tak czy siak wyświetliło mi się właśnie to miejsce.
OdpowiedzUsuńEhh piękny gdański czas:)
Pozdrawiam:)
to ulica Wajdeloty
UsuńTa ulica jest niedaleko Do Studzianki. To znaczy w jednym kwadracie mniej więcej na mapie. Przez chwilę byłam pewna, że to jest ta sama księgarnia. Przeszłam się od akademików dzięki google maps naszą stałą trasą i doszłam do księgarni Koliber na ulicy Do Studzianki 7. To ta księgarnia zapadła mi w pamięć.
UsuńEch jakże mi tęskno za Gdańskiem!
oj, nic dziwnego :) Gdańsk jest przepiękny.
UsuńPiękne te książkowe niespodziewane miejsca :)
OdpowiedzUsuń