Łączna liczba wyświetleń

środa, 21 listopada 2012

gdy książka czai się za rogiem

Literatura czai się wszędzie. To bardzo znana teza, powtarzana na tym blogu do znudzenia. Jednak najprzyjemniej, gdy to czajenie się przybiera interesujące formy dzięki miejscom, ludziom, światłu, nastrojowi i nastawieniu. Gdy nie jest to coś oczywistego, jak elegancka księgarnia, w centrum miasta, lub biblioteka, w której czajenie się przybiera mało tajemniczy wymiar codzienności i przewidywalności. 
Stąd moje zafascynowanie miejscami, które wyglądają tak, jakby ktoś ukradł je z innej czasoprzestrzeni (lub mniej drastycznie, np. pożyczył) i wlepił w naszą rzeczywistość. Stara część Wrzeszcza ma takie miejsce. Zrobiłam zdjęcia. Popatrzcie:




Zdjęcie co prawda nie oddaje całkowicie charakteru tego miejsca, ale z jakiegoś powodu nie mogłam oderwać od niego wzroku. Bardzo spodobała mi się kompozycja ciemnych, grubych ścian, starych krat, ogromnego napisu i tego parapetu w szachownicę. Tu sprzedaje się książki. Ot, po prostu. A z tego co widzę, i co jest najważniejsze, te książki się tutaj też kupuje, co jest cenne. 
Zresztą, na marginesie dodam, że Wrzeszcz jest przepiękny i chociaż trudno uchwycić czar i magię wieczornego spaceru zwykłym telefonem, to mimo wszystko spróbowałam i mam dla Was takie oto dwa zdjęcia:



Uwielbiam w miastach tę ich zmienność. Uwielbiam to, że każda pora dnia i nocy pokazuje za każdym razem coś nowego. Zupełnie jak czytanie książek. Przedmiot nieskończonej interpretacji...

A teraz zmienię temat i powiem Wam, że jutro na blogu pojawi się wywiad. Może i tym razem ktoś się pokusi o zgadnięcie z kim miałam przyjemność pogawędzić?
Dam Wam wskazówkę: przede wszystkim ten ktoś pisze książki science-fiction, poza tym zajmuje się również komiksami i  dodam, że pochodzi z Warszawy. Kto wie? 


7 komentarzy:

  1. Może jeszcze jakaś podpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm... będzie za łatwo :) Ale dobra, dodam, że to mężczyzna

      Usuń
  2. Gdzie ta księgarnia się znajduje? Bo jak byliśmy dwa lata temu w Gdańsku to mieszkaliśmy we Wrzeszczu w akademikach na takiej górce to chyba była ulica Studzianki. I jak schodziliśmy (lub zjeżdżaliśmy rowerami) na dół (cel:plaża Brzeźno), to najpierw mijaliśmy przystanek, a potem była taka księgarenka, ale ona chyba nie była taka narożna. Tak czy siak wyświetliło mi się właśnie to miejsce.
    Ehh piękny gdański czas:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta ulica jest niedaleko Do Studzianki. To znaczy w jednym kwadracie mniej więcej na mapie. Przez chwilę byłam pewna, że to jest ta sama księgarnia. Przeszłam się od akademików dzięki google maps naszą stałą trasą i doszłam do księgarni Koliber na ulicy Do Studzianki 7. To ta księgarnia zapadła mi w pamięć.
      Ech jakże mi tęskno za Gdańskiem!

      Usuń
    2. oj, nic dziwnego :) Gdańsk jest przepiękny.

      Usuń
  3. Piękne te książkowe niespodziewane miejsca :)

    OdpowiedzUsuń