Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 8 listopada 2011

Sekret hiszpańskiej pensjonarki

     Wiecie jaka jest największa książkowa oczywistość? Nudne książki są nudne. Trudno się zresztą z tym zdaniem nie zgodzić. Nudną książkę da się rozpoznać na kilometr. Nijaka fabuła, płytcy bohaterowie (w sensie złożoności charakteru), język raczej potoczny bez zbędnych stylistycznych wysiłków, absolutny brak poczucia humoru. Nuda!
     A wiecie, że jest jeszcze jedna książkowa oczywistość? Ciekawe książki są ciekawe. I ponownie nie będziemy oponować. Zresztą podobnie jak w przypadku nudnych książek, i ten rodzaj da się rozpoznać na kilometr. Otóż na okładce napisane jest wielkimi literami: "Eduardo Mendoza"!
     W tym przypadku wydawnictwo "Znak" nas jak zwykle rozpieszcza. Twarda okładka (powiedzmy, że półtwarda), intensywny różowy kolor, idealnie komponujący się ze wzorkami na kolejnej stronie (gdy książka jest lekko rozchylona efekt estetyczny jest powalający). Kolor stron w stosunku do koloru tekstu idealny dla oczu. Czcionka mogłaby być odrobinkę większa, ale to detal. Faktura kartek- pyszności.
     A co się stanie, gdy przestaniemy podziwiać kształt liter, a skupimy się na tym, co tworzą one po złączeniu? Stanie się kraina szczęśliwości. No powiedzmy, że sarkazmu i szczęśliwości. A sarkazm jest, moim osobistym zdaniem, największym dziełem ludzkości. Niesamowity rodzaj humoru, który prezentuje Mendoza, jest bardzo pociągający. Zdystansowana postawa bohatera do siebie i do otaczającego świata rodzi takie stwierdzenia jak: "...więc na fotelu bliżej okna (...) siedziała kobieta w wieku nieokreślonym, chociaż dałem jej jakąś pięćdziesiątkę, ale bardzo źle wykorzystaną...". Czytelniku, nie możesz przejść obojętnie!
     Zresztą główny bohater to kryminalista, aktualnie przebywający w szpitalu. Nikogo nie zdziwi, gdy dodam, że jest to szpital dla umysłowo chorych. Pewnego dnia, gra w piłkę, której oddaje się skazany, zostaje przerwana przez komisarza, lekarza i siostrę zakonną. "Pomóż nam, pomóż skazańcu, zaginęła uczennica", chociaż może lepiej odda realizm sytuacji sformułowanie: "Masz nam pomóc, bo jak nie...". Omamiony coca-colą i perspektywą uniknięcia kary za brak kooperacji, główny bohater rzuca się w wir poszlak, obserwacji, wniosków i niebezpieczeństw. A co spotka na swojej drodze? Autor jeden raczy wiedzieć. No i czytelnik...po przeczytaniu.
     Doskonale skonstruowana fabuła, nie dająca się przewidzieć do samego końca. Wątek erotyczny absolutnie nie skonsumowany, wątek umysłowy, skonsumowany po wielokroć. Ale drogi czytelniku, muszę Cię uprzedzić o jednej rzeczy! Czytanie tej książki może narazić Cię na niezrozumienie współegzystujących. Dlaczego? Wybuchy niekontrolowanego śmiechu bywają krępujące, ale jeśli to wytrzymasz, czeka Cię tylko kraina mlekiem, miodem i humorem płynąca. 


5 komentarzy:

  1. Nie słyszałem o tej książce wcześniej. Recenzja bardzo mnie zachęciła do przeczytania. Będę miał na uwadze:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuu, a mnie ta książka zmęczyła i nie spodobała się. Ani ani.

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście uwielbiam Mendozę. To chyba jeden z tych twórców, których humor się podziela i wtedy kocha lub nienawidzi. Moim faworytem wśród jego książek pozostaje jednak "Przypadek fryzjera damskiego". Pozwolę sobie jeszcze skomentować fotografię... otoczenie książki przepyszne :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Agnes, i to jest w książkach najpiękniejsze. Z jakiegoś powodu ktoś coś kocha, a ktoś czegoś nienawidzi (możliwe są też mniej skrajne uczucia). Niewiarygodne, prawda? Intueri powiem Ci, że ta kawka była tak pyszna, jak pysznie wyglądała :) A mój drogi pisany inaczej, daj znać jak przeczytasz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cholipka mam problem z dodaniem komentarza. Zatem raz jeszcze:)
    Nic jeszcze nie czytałam pana Mendozy, ale ostatnio widziałam rozmowę z nim przeprowadzoną przez panią Torbicką i tak mnie pan zaczarował, zauroczył i ocieplił swoją osobą serducho, że nie tylko wypożyczyłam jego książkę, ale jeszcze najchętniej zaadaptowałabym go jako mojego dziadka. No taka sympatyczna postać!
    Cieszę się na spotkanie z tym autorem, wzięłam książkę bez namysłu, w dodatku nie miałam wyboru, bo był tylko jeden tytuł, ale mam nadzieję, że się nie zawiodę:)
    Pozdróweczka:)

    OdpowiedzUsuń