Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 17 marca 2014

ubieramy książki

jak już mnie na coś weźmie, to nie ma zmiłuj :) Siedzę i oglądam te wszystkie okładki. I podziwiam i oczy wytrzeszczam i się dziwuję i dziwować się przestać nie mogę. Chociaż przyznam, że odnoszę wrażenie jakoby nie wszyscy zdawali sobie sprawę z potencjału książkowych okładek! Może za bardzo wzięli sobie do serca stwierdzenie, że przecież nie powinno się na ich podstawie oceniać zawartości...
Nie skupiajmy się jednak na nich, a na zupełnych przeciwieństwach, czyli książkowych fantazjach:







jest w czym wybierać :)

3 komentarze:

  1. Przefantastyczne to jest! Ta drewniana mnie się podoba bardzo i ta biała typography coś w sobie ma. Ja u siebie w biblio płaczę często, bo w dawniejszych czasach introligatorzy oprawiający książki bez litości wyrzucali oryginalne okładki. Mam mnóstwo książek z międzywojennego okresu, które byłyby teraz perełkami, a tak mają beznadziejne, szare, masowe okładki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. drewniana zdecydowanie robi wrażenie. Osobiście uważam, że nie zawsze ma się czas na czytanie, ale na patrzenie, czy może bardziej zerkanie, czas jest zawsze. Dlatego książka powinna być piękna, jak te w średniowieczu. Zresztą u mnie w domu dwie książki są w ramkach :)

      Usuń
  2. Ja też uwielbiam patrzeć na ładne okładki, choć tu bardziej na projekty graficzne, niż oryginalną formę - o taką w naszym kraju jednak baaardzo trudno. Do niedawna zresztą książki wydawane były u nas bardzo brzydko (moim zdaniem), dopiero od kilku lat jest poprawa, choć często są to projekty po prostu kopiowane z wydań zagranicznych.

    OdpowiedzUsuń