Łączna liczba wyświetleń

środa, 18 grudnia 2013

Moje pierwsze obrazki

Recenzja napisana pod wpływem chwili i fascynacji mojego synka. Otóż okazuje się, że gdy ma się dwa tygodnie można być zapalczywym czytelnikiem. Co prawa jeszcze nie można wtedy napisać co się czuje i jak lektura się podoba, ale od czego jest mama, która odpowiednio odczyta znaki i w imieniu Stasia napisze Wam co nieco. 
Otóż Staś dostał książeczkę, która nosi tytuł "Moje pierwsze obrazki" i należy do serii "Książeczek kontrastowych". Została wydana przez wydawnictwo Wilga. Książeczka ta składa się z kilku twardych stron na których znajdują się proste obrazki. Raz białe na czarnym tle, a innym razem czarne na białym (świat dziecka jest absolutnie do pozazdroszczenia. Czarne albo białe i mamy pełną jasność sytuacji). Dzieciaczki w wieku Stasia głównie te kolory widzą, a dzięki odpowiedniemu zaprojektowaniu książeczki mogą przypatrywać się obrazkom i stymulować swój wzrok. Zresztą samo wydawnictwo spieszy z informowaniem nas, że dzieci nie widzą zbyt ostro, a do tego jeszcze postrzegają wszystko dwuwymiarowo. 
Książeczki kontrastowe to też niezła okazja, żeby poopowiadać maluchowi odrobinkę o tym co jest na obrazku, spędzić z nim troszkę czasu i oderwać od śpiąco-jedząco-wydalającej rutyny. A reakcja? Bezcenna! I niech Was nie zwiedzie napis "3m+". Zabawa zaczyna się już na początku!
Stasiu wpatruje się w obrazek, potem wodzi oczami po konturach i jest niesamowicie zaaferowany. Zupełnie jakby czytał niesamowitą powieść... hmm... może sama powinnam lepiej wgłębić się w tę lekturę?





6 komentarzy:

  1. Gratulacje z okazji narodzin synka! Ale mimo wszystko, czy dwa tygodnie to jednak nie za mało na "książki"? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy :) Jeśli chodzi o książeczkę, to gdybym wiedziała jaka będzie reakcja miałabym ją już na sali porodowej :) A tak serio, to przyznam, że sama się tego obawiałam, ale Stasiu rozwiał wszelkie moje wątpliwości :)

      Usuń
  2. Miałam te książeczki z biblioteki, ale nie kupiłabym ;) Przerysowałam sama kilka obrazków i na te pierwsze miesiące w zupełności wystarczyło. Zresztą moje młodsze dziecko wżera wszystko i niestety czytanie jej - mimo moich starań - zupełnie nie interesuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uznałam, że 9,90 to nie majątek :) Poza tym od czego są święta i dziadkowie :) :) No i karteczki są na tyle grube, że zjedzenie ich zajęłoby więcej czasu :) :)

      Usuń
    2. To prawda, nie majątek :) U nas problem polega na tym, że dla niej karton nie jest żadnym wyzwaniem - mamy taką grubą rolkę do zabawy, twardy karton o grubości 1cm, regularnie tym pluje :P No samo pudełka kartonowe i w ogóle wszystko co potencjalnie da się rozmemłać przy odpowiedniej dawce cierpliwości :D

      Usuń
    3. to może niekoniecznie będzie lubiła czytać, będzie po prostu wolała książki wydawać :) :)

      Usuń