Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 4 sierpnia 2013

kocham kropki!

Witam w sierpniu! 
Pogoda nad wyraz dopisuje, wręcz chyba chce nam wynagrodzić intensywną zimę, równie intensywnym latem. Co oczywiście sprzyja szeroko pojętemu leniuchowaniu i staraniom, aby wypełnić czas, które ciało potrzebuje, aby się lekko (w przypadku niektórych intensywnie lekko...) zbrązowić - czytaniem. Chyba jeszcze nigdy lato nie wpływało na mnie aż tak książkowo. Co należy traktować, jako dobry omen i maksymalnie wykorzystać jego moc. 
Ale nie o tym chciałam. Ostatnio odwiedziła mnie moja przyjaciółka ze swoją śliczną, czteromiesięczną córcią. Plotki, ploteczki, wiadomo. Ale malutka uznała, że chyba czas odrobinkę egocentryzmu i postanowiła skupić całą uwagę na sobie. Czym? Wiadomo, płaczem :) Ciotka i matka zaczęły kombinować w jaki sposób rozweselić zalane łzami (odrobinę zbyt suchymi, jak na wielką rozpacz :) ) dziecię. Okazało się, że na ratunek przyszły zupełnie nieoczekiwanie książki! A właściwie to jedna, całkiem konkretna. I o dziwo, zupełnie nie było potrzeby, żeby ją otwierać, ani czytać. Niesamowita jest moc literatury. 
Zresztą pokażę Wam, co to za książka:


niepowstrzymaną siłę ma kropkowany słownik frazeologiczny :)
No nic to, uciekajcie nad wodę :) Miłego dnia!


opalona książka pochodzi ze strony www.esquire.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz