Łączna liczba wyświetleń

sobota, 27 lipca 2013

plażing smażing, czyli co książka na to...

Wywalono mnie na plażę. Żeby posiedzieć, poopalać się. Bo przecież przyjemne słońce i na pewno nie będzie przeszkadzać ci pełno ludzi, którzy bawią się w koło, krzyczą i rzucają piaskiem. No więc zaufałam moim przewodnikom i wylądowałam na plaży. Na szczęście miałam co robić, bo najpierw śniadanko (pyszna bułka i pasta z łososia), a potem poznawanie książek, które akurat (o szczęśliwy zbiegu okoliczności) przyszły do mnie z okazji kolejnej dawki recenzowania. 
Od tego momentu pobyt na plaży okazał się całkiem przyjemny i nie doskwierało już mi tak bardzo palące słońce. Doszłam nawet do wniosku, że całkiem mi dobrze. Intensywnie, ale dobrze. No i oczywiście cokolwiek by się nie działo, to zwykle jest tak, że bryza od morza wynagradza wszystko :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz