Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 3 lutego 2013

Opowieść o siedmiu mędrcach


Zacznijmy luty od recenzji:
Wydawnictwo Znak pokusiło się o wydanie książki zatytułowanej "Opowieść o siedmiu mędrcach", napisanej przez Hannę Malewską, która to była autorką powieści historycznych, w czasie wojny kierowała biurem szyfrów Komendy Głównej Armii Krajowej i brała udział w Powstaniu Warszawskim. Część czytelników może znać tę autorkę z wydanej w 1946 roku książki "Kamienie wołać będą". 
Znak jak zwykle wykonał całkiem niezłą robotę. "Opowieść o siedmiu mędrcach" wydana jest bardzo starannie. Estetyczna, tłoczona okładka o przyjemnych, pomarańczowo-kremowych kolorach. Szorstkie kartki, które przyjemnie łaskoczą opuszki palców, czcionka, która układa się w rytm czytania. Do tego wszystkiego wstępem wzbogacił ją sam Władysław Stróżewski. I właściwie pierwsze zdanie, które wypowiada, może być kluczem niezbędnym do odczytania niniejszej pozycji: "Pojęciem kluczem tej książki jest "opowieść". A prawem opowieści jest toczyć się zgodnie z wolą narratora, który albo trzyma się chronologii wydarzeń, albo przerywa ich tok, by zacząć od innej chwili i innego miejsca". Dokładnie w taki sposób Hanna Malewska prowadzi czytelnika przez świat starożytnej Grecji. Książka ta pełna jest pomniejszych opowiastek, dygresji, anegdot i perypetii mieszkańców antycznego państwa. Autorka ubiera je w bardzo specyficzny język, którego zadaniem jest przenieść czytelnika w opisywane czasy i dać się mu ponieść poetyckości tamtego okresu. Miejscami bywa to trudne, bo język współczesny mocno trzyma nas w swoich szponach i nie chce wypuścić, utrudniając zrozumienie historii i podążanie za jej zakrętami. Również mnogość imion i przydomków bohaterów, nazwy miejscowości, z których pochodzą, mogą z łatwością zaburzyć czytelnikowi spokój rozkoszowania się lekturą. Ale przecież mowa tu o starożytnej Grecji, jej bogactwie kulturowym, społecznym, politycznym i urbanistycznym. Zamknąć ją na trzystu stronach wydaje się być niewiarygodne. 
Przeskakujące wyrazy, kaskady liter, gwar opowieści, turkot opisów i ścisk bohaterów przenoszą nas w burzliwe życie na greciej agorze. Książka opowiada o Grecji i sama jest Grecją, przedstawia nam swoje najlepsze dzieci, czyli siedmiu mędrców, których poznajemy w miarę upływającej fabuły. 
Trudno jednoznacznie określić z czym mamy do czynienia, gdy sięgamy po "Opowieść o siedmiu mędrcach", trudno skategoryzować tę pozycję, czasami trudno przeniknąć jej treść i dać się porwać. Ale, gdy już nas porwie fabuła, to nie oderwie nas od niej nawet atak falangi. Wiecie co to jest efekt 3D w kinie? Po przeczytaniu "Opowieści o siedmiu mędrcach" poznacie go w książce. 


antyczną podróż zafundował mi portal sztukater.pl oraz wydawnictwo Znak, za co dziękuję

ps. muszę dodać, że absolutnie uwielbiam robić zdjęcia książkom. Kocham to!

1 komentarz: