Do znudzenia będę powtarzać, że mamy na tyle szczęścia, że książki możemy odnaleźć wszędzie. Dzisiaj, podczas czekana na badania, w lokalnej przychodni dojrzałam, pośród stery wszelakich ulotek, dwie książki, a konkretnie albumy. Może nie jest to jakaś zawrotna ilość, ale lepsze dwie, niż zero. Pomyślałam sobie wtedy, że przychodnie to miejsca, gdzie czeka się bardzo dużo i często i książki powinny być tam dostępne w zdecydowanie większej ilości.
u nas w poczekalniach u lekarzy często stoją książki, które można sobie zacząć, jeśli się podoba, pożyczyć i przynieść z powrotem. Swietny pomysł, czyż nie?
OdpowiedzUsuńtak, to coś w stylu półki na wymianę
OdpowiedzUsuńChyba najczęściej książki pojawiają się w przychodniach dla dzieci...
OdpowiedzUsuńto prawda, tylko niestety nie zdarzyło mi się zobaczyć rodzica, który dziecku czyta. Zwykle dzieci po prostu przeglądają. oczywiście to też się chwali, bo przecież każdy od czegoś zaczyna :)
Usuń