Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 września 2013

poradzić poradnikom...

Przyszła do mnie książka. Już tak dawno niczego nie zamawiałam, bo sami wiecie... mało miejsca na półkach, kurz, wygodniej wszystko na kindlu... Kompaktowość ponad wszystko. Zapomniałam już prawie jaka to radość zobaczyć w drzwiach listonosza z kwadratową paczuszką zaadresowaną do mnie. 
Przyszła do mnie książka. Wypatrzyłam ją na portalu www.bookson.pl i od razu wiedziałam, że na pewno chcę przeczytać, zwłaszcza, że cena była zachęcająca i wszelkie opisy (chociaż im raczej nie powinnam była ufać, bo sam tytuł książki wskazuje na to, że zadziałała na mnie jej magia). Pochwalę się moim nowym nabytkiem:


Sekrety perswazyjnego pisania... jeśli opis nie kłamie będę potrafiła (po przeczytaniu tej pozycji) dokonać wszystkiego i wszystkich do owego wszystkiego zmusić. A wszystko dzięki posiadaniu czegokolwiek, co pozostawia na czymkolwiek litery. Ha! Boicie się? :)
Ale w sumie nie o tym chciałam. Tzn. chciałam bardzo, ale nie tylko. 
Otóż zawsze podchodziłam z rezerwą do wszelkiego rodzaju poradników. "Jak zostać kimkolwiek...", "Jak zrobić cokolwiek...", "Jak najlepiej napisać książkę, która powie innym jak zostać kimkolwiek i zrobić cokolwiek..."itd. Bo sęk w tym, że gdyby tak człowiek skupił się tylko na takich książkach, to mógłby zostać kimkolwiek i zrobić cokolwiek bez zbędnego męczenia się w szkołach, na uniwersytetach i w pracy. Owszem, warto się tam pojawiać, ale to głównie w poradnikach znajduje się cała mądrość. 
"Jak nie utyć po zjedzeniu ogromnego ciasta, specjalna książka dla tych, którzy nie lubią ćwiczyć...". Sami na pewno zaobserwowaliście gdzieniegdzie takie absurdalne tytuły. Że nie wspomnę o tych wszystkich pozycjach, które pozwalają zdobyć męża, żonę, szczęście, pieniądze i gwiazdkę z nieba (potrzebna Ci będzie drabina i dużo wolnego czasu...). Po prostu jakoś nie wydaje mi się, żeby te wszystkie złote rady były szczerozłote. A już na pewno przeraża mnie ogólnie uwielbiony, przez tego typu autorów, patetyzm i wszechogarniające uniesienie. 
Wiem, czepiam się, ale takie mam odczucia. I mimo to zamówiłam poradnik perswazyjnego pisania. Starzeję się? Mięknę? A może zwyczajnie chcę zobaczyć jak to jest? Wszystko to może i prawda, ale przede wszystkim ta książka wydała mi się inna. Zobaczymy niebawem. Powtarzam, bójcie się :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz